Stolberg i miedź
Tym razem wypad na obrzeża Nordeifel sprzed trzech lat.
Niedaleko Aachen, tuż przy granicy z Holandią skrywa się miasteczko o
średniowiecznej proweniencji – Stolberg Miasto
miedzi, tak od 2012 roku brzmi jego oficjalna nazwa. Mimo, że najstarsza
część miasta jest lekko zaniedbana, to obok górującego nad miasteczkiem zamku
nie da się przejść obojętnie.
Pierwsze wzmianki o nim pojawiają sie już w XII
wieku, swoją obecną formę uzyskał dopiero osiem wieków później. Zaskoczył mnie kunszt
z jakim mury zostały osadzone w skale wapiennej, tak jakby dosłownie zamek
wyrastał ze skały, dobrych kilka minut spędziłam nad rozgraniczeniem tego, co
naturalne, a co już jest budowlą.
Po drugie obeszliśmy wszystko dwa razy, żeby
znaleźć wejście, czy kasę biletową i nic. Było muzeum o którym za chwilę, była
restauracja, ale wejścia nie. W końcu bardzo zdziwiona pytaniem pani kelnerka
oznajmiła nam, że wejść może każdy i wszędzie, dodała do tego wzruszenie
ramion, jakby to była najnormalniejsza rzecz przy zwiedzaniu zabytków, a my
zadajemy głupiutkie pytania. W takim razie weszliśmy, gdzie się dało i na ile
mi sił starczyło. Muszę się przyznać, że mój ówczesny błogosławiony stan nie
pozwalał mi na wiele, bo akurat wtedy bardzo szybko sie męczyłam, więc
właściwie zobaczyliśmy zamek, a w nim kilka sal z eksponatami z „epoki
średniowiecznej”, tu dyby, tam róg, a jeszcze dalej kawałek makatki imitującej
gobelin, a i jeszcze szkielet w klatce. Wszystko razem wyglądało mało poważnie
i zdecydowanie bardziej podobał mi się zamek z zewnątrz.
Zeszliśmy do informacji turystycznej i zapas energii mi się
wyczerpał. Właściwie dobrze, że po drodze zajrzeliśmy jeszcze do Muzeum w Bramie, ponieważ tam, na
niewielkiej powierzchni „upchnięto” mnóstwo eksponatów związanych z regionem,
żeby pokazać jak bogatą ma historię. Jeszcze na początku XIX wieku to właśnie
tutaj był najlepiej uprzemysłowiony region Niemiec.
Miedź, cynk, ołów, węgiel
kamienny i drzewny oraz siła bystrego nurtu rzeki Vichtbach, świetni mistrzowie
z pobliskiego Aachen i mosiądz lał się z pieców hutniczych. Huty szkła,
garbarnie, miasto tętniło życiem, aż do pojawienia się tańszych metod
pozyskiwania cynku i maszyn parowych. Dotąd działa kilka firm mających
kilkusetletnie tradycje związane z wydobyciem i przetwórstwem minerałów. Ściany
niewielkiego muzeum obwieszone są zdjęciami całych klanów, związanych z
miedzią. Swoje miejsce ma także postać Johanna Wilhelma Meigena, wybitnego
entomologa, który mógł poświęcić się badaniom nad insektami, dzięki stabilizacji
finansowej, którą osiągnął jako korepetytor w Stolbergu. Małe pomieszczenia,
mnóstwo przedmiotów i poruszanych tematów mogą działać przytłaczająco, ale
warto tam zajrzeć.
Swoją drogą i ja do Stolbergu muszę kiedyś jeszcze raz się wybrać,
więc do zobaczenia!
Bibliografia i
linki:
Losse M.,
Burgen und Schlösser in der Eifel, Regionalia Verlag 2013, s. 237.
Der
Freizeitführer rund um den Nationalpark Eifel 2015, s. 48.
http://www.stolberg.de/city_info/webaccessibility/index.cfm?region_id=75&waid=696
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz