Tomburg
– z polskim śladem
Tym
razem padło na przedstawienie ruin, nie najokazalszych, ale wyróżnia je to, że
związane są poniekąd z historią Polski. Poza tym świetnie pamiętam drogę na
szczyt wzniesienia, ponieważ "zdobywałam" go w 29 tygodniu ciąży, ze
sporym już brzuchem, musiałam więc robić przerwy co 15 kroków.
Dzięki tym
przystankom wiem, że brakuje po drodze koszy na śmieci, ale są drewniane barierki, o które można się spokojnie oprzeć. Na trasie
zamiast popularnej ławeczki stoi drewniany leżak (swoją drogą bardzo wygodny),
z którego roztacza się ładny widok na pobliskie miasteczko.
Po wyginięciu rodu Ezzona, Tomburg traci na
znaczeniu międzynarodowym. Przez następne wieki jest świadkiem burzliwych
sporów między Kolonią a Jülich. We wrześniu 1473 roku zamek zostaje całkowicie zniszczony
i nigdy go nie odbudowano. Przez kolejne wieki niszczeje i wykorzystywany jest
jako kamieniołom. Jesienią 1968 podjęto badania, a w kolejnych latach
zabezpieczono pozostałości: fundamenty budynków, dziedziniec, pomieszczeń
gospodarczych, kuchni. Od 1979 wzgórze Tomberg zostaje uznane za rezerwat
przyrody, a ruiny Tomburg w 1993 pomnikiem pamięci.
Wspomniałam
w pierwszym poście, że naszymi wypadami po okolicy chciałam oswoić obczyznę.
Ten króciutki zapis na tablicy o Rychezie, która z Tomburgu trafiła do Polski,
gdzie została królową uświadomił mi, że to oswojenie nowego kraju chyba będzie
możliwe, bo przecież on w końcu nie taki obcy. A może to po prostu był wpływ
hormonów?
Linki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz