Kapliczka brata Klausa

Szwajcarski pustelnik z XV wieku, mistyk i mediator, ojciec
dziesięciorga dzieci i „Ojciec Ojczyzny”, patron papieskiej Gwardii
Szwajcarskiej, sędziów, radnych, rodzin wielodzietnych to brat Klaus, czyli Święty Mikołaj z Flüe. W podzięce za dobre i szczęśliwe życie rodzina
Scheidtweiler wystawiła na własnej działce w Wachendorf kapliczkę, ukończoną w
2007 roku, która stała się atrakcją turystyczną a poświęcona jest właśnie św.
Mikołajowi.
Za projektem stoi
szwajcarski architekt Peter Zumthor. Przez połączenie różnych faktur,
materiałów, kolorów, form powstała budowla bardzo interesująca i symboliczna,
która jest przykładem tego jak współgrać może współczesna architektura i tradycyjna technika.

112 kłód świerkowych nadało
charakteru wnętrzu kaplicy. Kłody przez ustawienie na betonowym fundamencie
stworzyły konstrukcję przypominającą namiot, wokół którego powstał szkielet z
niezbrojonego betonu zagęszczanego ubijaniem. Potrzeba było 24 dni (od wschodu
do zachodu słońca), aby warstwa po
warstwie wylać go do wysokości 12 metrów. Beton mieszany był na miejscu, składa
się z czerwono-żółtego piasku z okolicy, żwiru i białego cementu. Na jesieni
2006 roku we wnętrzu drewnianego namiotu oblanego
betonem przez trzy tygodnie palił się ogień, żeby wysuszyć kłody. Dzięki temu
można było je łatwiej odczepić od zewnętrznej konstrukcji. Podłoga to ołów z
cyną także na miejscu rozgrzewany i wylewany ręcznie przy pomocy chochli. Na
ścianie wisi pozłacany odlew mosiężny znaku, którego pierwowzorem posługiwał
się brat Klaus przy modlitwie i medytacji w swojej pustelni. Na podłodze stoi
popiersie św. Mikołaja z brązu, wraz z relikwią. Całość dopełnia 350 szklanych,
dmuchanych kulek, przez które wpadają promyki światła. (na podstawie ulotki
informacyjnej)





Może samotny spacer z parkingu
do pustelni, pośród rzepakowych pól i przy akompaniamencie pszczół z pasieki
nastroił mnie tak refleksyjnie, ale wyjątkowa forma tej kaplicy, jej „nieoczywistość”
a przede wszystkim kontrast pomiędzy wnętrzem, a tym co widać z zewnątrz naprawdę mnie poruszył.
Linki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz