środa, 31 stycznia 2018

Baśniowy las



Baśniowy Las – Märchenwald w Bad Breisig
Nowy Rok już dawno się zaczął, a ja dalej realizuję plany z poprzedniego, ale żeby następnych dwanaście miesięcy było bajkowych to wpis z Czerwonym Kapturkiem w tle.
Kolejna atrakcja przede wszystkim dla dzieci. Ulotka reklamująca Baśniowy Las wyglądała na tyle kusząco, że pomyślałam o lokalnym odpowiedniku Disneylandu. Reklama dźwignią handlu –mówią.  Ciekawe, kolorowe figury z najpopularniejszych baśni Braci Grimm, miały poruszyć naszą wyobraźnię a do tego kusząca perspektywa dobrze wyposażonego placu zabaw, na którym moja latorośl będzie się bezpiecznie bawić, a ja w tym czasie napawać się będę widokiem Renu. Pff… po raz kolejny sprawdza się: im mniej oczekiwań, tym lepiej.
Przyznaję, że trafienie tam nie nastręcza trudności, bo od wjazdu do miasta widać na słupach wskazówki dojazdu, ale później zaczynają się schody… Byłam pewna, że skoro to taka atrakcja to będzie parking, a przynajmniej znaki, gdzie można zostawić auto. Niestety, samochód zostawić trzeba na parkingu sklepowym, albo na poboczu wąskiej drogi. Potem przejść ulicą w miejscu, gdzie nie ma chodnika, ruch jest wahadłowy, tunel i betonowe ściany. Co prawda to tylko kawałeczek, ale jednak niebezpieczne, szczególnie z małymi dziećmi. Potem jeszcze ścieżynką wzdłuż torów i wkraczamy w świat baśni. To znaczy chciałabym. Bramka się zatrzasnęła a ja zdębiałam, bo ani żywego ducha, wyjść się już nie da, a zapłacić trzeba po przejściu całości. Dziwnie! Ale faktycznie był las, a w nim ścieżka pnąca się w górę w formie serpentyny.
 Bajkowe postaci czekały prawie na każdym zakręcie. Dwanaście kolorowych domków, na każdym  włącznik, który uruchamiał figury, światło i dźwięk – fragment baśni. Pierwsza stacja to Rumpelstiltskin, którego głos do dziś mi się śni.  Może jednak za dużo horrorów ze strasznymi lalkami? Za to nasza Mała bawiła się wspaniale. Tego nieszczęsnego, potępieńczo chichoczącego krasnala na początku też się przestraszyła, ale później z wypiekami na twarzy podbiegała do następnych przystanków i z radochą zaglądała do środka, uruchamiała mechanizmy i zgadywała, która bajka jej się pokaże. Pięć razy odtworzyła Czerwonego Kapturka, żałowała Jasia u Baby Jagi, czekała  na przebudzenie Śpiącej Królewny. Pierwszy raz po powrocie prosiła, żeby wrócić i oglądać „bajki na klik”, to ona miała się dobrze bawić i tak było. Moje rozczarowanie na szczęście jej tego nie zepsuło, bo dla mnie wspaniały w tym miejscu był tylko widok na Ren.

 



Samo Bad Breisig też jest całkiem przyjemne. Dumnie nosi miano miasta uzdrowiskowego ze względu na źródła leczniczej wody termalnej. 
W kompleksie Römerthermen zaraz przy wejściu jest mała studzienka, z której można napić się  krystalicznie czystego koktajlu minerałów. Ma ponad 300C i śmierdzi siarką, ale to samo zdrowie.  Po obejrzeniu głównej atrakcji pospacerowaliśmy też trochę promenadą nad Renem, napiliśmy się zdrowej wody, czyli w sumie to był całkiem udany wyjazd, ale następnym razem nie dam się nabrać na podstępną, kolorową reklamę ;)







Linki:

środa, 31 maja 2017

Kapliczka brata Klausa





Kapliczka brata Klausa

Szwajcarski pustelnik z XV wieku, mistyk i mediator, ojciec dziesięciorga dzieci i „Ojciec Ojczyzny”, patron papieskiej Gwardii Szwajcarskiej, sędziów, radnych, rodzin wielodzietnych to brat Klaus, czyli Święty Mikołaj z Flüe. W podzięce za dobre i szczęśliwe życie rodzina Scheidtweiler wystawiła na własnej działce w Wachendorf kapliczkę, ukończoną w 2007 roku, która stała się atrakcją turystyczną a poświęcona jest właśnie św. Mikołajowi.
Za projektem stoi szwajcarski architekt Peter Zumthor. Przez połączenie różnych faktur, materiałów, kolorów, form powstała budowla bardzo interesująca i symboliczna, która jest przykładem tego jak współgrać może współczesna architektura i  tradycyjna technika.
112 kłód świerkowych nadało charakteru wnętrzu kaplicy. Kłody przez ustawienie na betonowym fundamencie stworzyły konstrukcję przypominającą namiot, wokół którego powstał szkielet z niezbrojonego betonu zagęszczanego ubijaniem. Potrzeba było 24 dni (od wschodu do zachodu słońca), aby  warstwa po warstwie wylać go do wysokości 12 metrów. Beton mieszany był na miejscu, składa się z czerwono-żółtego piasku z okolicy, żwiru i białego cementu. Na jesieni 2006 roku we wnętrzu drewnianego namiotu oblanego betonem przez trzy tygodnie palił się ogień, żeby wysuszyć kłody. Dzięki temu można było je łatwiej odczepić od zewnętrznej konstrukcji. Podłoga to ołów z cyną także na miejscu rozgrzewany i wylewany ręcznie przy pomocy chochli. Na ścianie wisi pozłacany odlew mosiężny znaku, którego pierwowzorem posługiwał się brat Klaus przy modlitwie i medytacji w swojej pustelni. Na podłodze stoi popiersie św. Mikołaja z brązu, wraz z relikwią. Całość dopełnia 350 szklanych, dmuchanych kulek, przez które wpadają promyki światła. (na podstawie ulotki informacyjnej)


Może samotny spacer z parkingu do pustelni, pośród rzepakowych pól i przy akompaniamencie pszczół z pasieki nastroił mnie tak refleksyjnie, ale wyjątkowa forma tej kaplicy, jej „nieoczywistość” a przede wszystkim kontrast pomiędzy wnętrzem, a tym co widać z zewnątrz naprawdę mnie poruszył.







Linki:

sobota, 29 kwietnia 2017

Stolberg i miedź





Stolberg i miedź

Tym razem wypad na obrzeża Nordeifel sprzed trzech lat. Niedaleko Aachen, tuż przy granicy z Holandią skrywa się miasteczko o średniowiecznej proweniencji – Stolberg Miasto miedzi, tak od 2012 roku brzmi jego oficjalna nazwa. Mimo, że najstarsza część miasta jest lekko zaniedbana, to obok górującego nad miasteczkiem zamku nie da się przejść obojętnie.
Pierwsze wzmianki o nim pojawiają sie już w XII wieku, swoją obecną formę uzyskał dopiero osiem wieków później. Zaskoczył mnie kunszt z jakim mury zostały osadzone w skale wapiennej, tak jakby dosłownie zamek wyrastał ze skały, dobrych kilka minut spędziłam nad rozgraniczeniem tego, co naturalne, a co już jest budowlą.
Po drugie obeszliśmy wszystko dwa razy, żeby znaleźć wejście, czy kasę biletową i nic. Było muzeum o którym za chwilę, była restauracja, ale wejścia nie. W końcu bardzo zdziwiona pytaniem pani kelnerka oznajmiła nam, że wejść może każdy i wszędzie, dodała do tego wzruszenie ramion, jakby to była najnormalniejsza rzecz przy zwiedzaniu zabytków, a my zadajemy głupiutkie pytania. W takim razie weszliśmy, gdzie się dało i na ile mi sił starczyło. Muszę się przyznać, że mój ówczesny błogosławiony stan nie pozwalał mi na wiele, bo akurat wtedy bardzo szybko sie męczyłam, więc właściwie zobaczyliśmy zamek, a w nim kilka sal z eksponatami z „epoki średniowiecznej”, tu dyby, tam róg, a jeszcze dalej kawałek makatki imitującej gobelin, a i jeszcze szkielet w klatce. Wszystko razem wyglądało mało poważnie i zdecydowanie bardziej podobał mi się zamek z zewnątrz.


Zeszliśmy do informacji turystycznej i zapas energii mi się wyczerpał. Właściwie dobrze, że po drodze zajrzeliśmy  jeszcze do Muzeum w Bramie, ponieważ tam, na niewielkiej powierzchni „upchnięto” mnóstwo eksponatów związanych z regionem, żeby pokazać jak bogatą ma historię. Jeszcze na początku XIX wieku to właśnie tutaj był najlepiej uprzemysłowiony region Niemiec.


Miedź, cynk, ołów, węgiel kamienny i drzewny oraz siła bystrego nurtu rzeki Vichtbach, świetni mistrzowie z pobliskiego Aachen i mosiądz lał się z pieców hutniczych. Huty szkła, garbarnie, miasto tętniło życiem, aż do pojawienia się tańszych metod pozyskiwania cynku i maszyn parowych. Dotąd działa kilka firm mających kilkusetletnie tradycje związane z wydobyciem i przetwórstwem minerałów. Ściany niewielkiego muzeum obwieszone są zdjęciami całych klanów, związanych z miedzią. Swoje miejsce ma także postać Johanna Wilhelma Meigena, wybitnego entomologa, który mógł poświęcić się badaniom nad insektami, dzięki stabilizacji finansowej, którą osiągnął jako korepetytor w Stolbergu. Małe pomieszczenia, mnóstwo przedmiotów i poruszanych tematów mogą działać przytłaczająco, ale warto tam zajrzeć.
Swoją drogą i ja do Stolbergu muszę kiedyś jeszcze raz się wybrać, więc do zobaczenia!

Bibliografia i linki:
Losse M., Burgen und Schlösser in der Eifel, Regionalia Verlag 2013, s. 237.
Der Freizeitführer rund um den Nationalpark Eifel 2015, s. 48.
http://www.stolberg.de/city_info/webaccessibility/index.cfm?region_id=75&waid=696