środa, 29 czerwca 2016

Bodenlehrpfad Raffelsbrand – spacer po bagnach




Bodenlehrpfad Raffelsbrand – spacer po bagnach


W tym roku pogoda nas nie rozpieszcza, ale każdy moment bez deszczu trzeba wykorzystać. Tylko gdzie jechać i co zobaczyć, jeśli wiemy, że nadciąga kolejne oberwanie chmury. Tym razem wybrałam spacer po lesie, a dokładnie ścieżkę edukacyjną po bagnach – Bodenlehrpfad w Raffelsbrand.

Ścieżka Bodenlehrpfad udostępniona jest zwiedzającym od 2003 roku i podkreślić trzeba, że była to pierwsza tego typu atrakcja w regionie. Czterokilometrowy szlak prowadzi wokół torfowiska Todtenbruch.  Można też przejść przez jego środek, ponieważ drewniany chodnik wije się przez
grzęzawisko i las bukowy, po drodze mijając sześć studni – wykopów, dzięki którym poznać możemy różne rodzaje gleb, np.: bielicowe, glejowe, brunatne, torf. W punktach,
gdzie warto się zatrzymać stoją oczywiście tabliczki z podstawowymi informacjami (broszurę o Bodenlehrpfad Hürtgenwald-Raffelsbrandt z obszernym opracowaniem można znaleźć na stronie http://www.gd.nrw.de/zip/flyer_huertgenwald.pdf).   Poza tym mamy możliwość poznania typowej roślinności bagiennej, a dla miłośników systemów obronnych spośród traw i paproci wyłonią się nawet ruiny bunkra z 1940 roku.

W momencie, gdy podjechaliśmy na parking pomyślałam, że nie warto w ogóle wysiadać z samochodu, bo pewnie po całym tym szlaku nie ma nawet wspomnienia, tak zarośnięte były pierwsze tablice i miejsca postojowe.
Ale plecak na ramię, wózek przed siebie i idziemy, idziemy, idziemy, a ścieżki nie ma. Okazało się, że najpierw trzeba przejść polną dróżką około 350 metrów, mijając kamień upamiętniający pierwszych mieszkańców pobliskiej wioski, a potem skręcić w krzaki, tzn.

wkroczyć na grzęzawisko. I tu miłe zaskoczenie, bo sam chodnik, ławeczki, mostki wszystko było lekko zmurszałe i porośnięte gdzieniegdzie mchem, ale nadal solidnie zrobione i spełniające swoją funkcję. Najwięcej frajdy miała oczywiście najmłodsza uczestniczka spaceru, bo mogła po prostu biec przed siebie, później oglądała mrówki, chowała się za ogromnym liściem paproci i patrzyła jak płynie strumyk - dziecięca ciekawość świata.
Ścieżka zatoczyła koło i po ponad godzinnym spacerze wyszliśmy na parking, a kiedy chowaliśmy plecaki do bagażnika zaczęło padać.


Linki: