Burgen Route –
etap pierwszy (Reifferscheid)
Byłam przekonana, że o regionie Eifel wiem już sporo i znam
większość jego atrakcji (przynajmniej o nich gdzieś czytałam), ale okazuje się,
że po każdym zwiedzaniu dowiaduję się czegoś nowego. Tak było i tym razem.
Celem naszego wypadu był zamek Hellenthal-Reifferscheid, którego samotna wieża
przypominała mi nieco zamek Chojnik.

Początek szlaku jest w Hellenthal u podnóża tamy, przy
zbiorniku Oleftalsperre.
Koniec wędrówki czeka w historycznym Blankenheim.
Po
drodze oczywiście oprócz krajobrazów Eifel, czy średniowiecznych wodociągów do
zobaczenia trzy okazałe zamki, z czego nam udało się zobaczyć dwa pierwsze, a
Blankenheim musi poczekać na swój dzień.
Dobrze zachowane przedzamcze, mury okalające, bramy miejskie
i oczywiście wieża z widokiem na okoliczne doliny, kilka powodów dla których
warto zatrzymać się w Reiffelscheid. Pierwsze wzmianki o zamku pochodzą z 1106
roku, założenie to wielokrotnie niszczono, palono i po wszystkim przebudowywano.
Zmieniało właścicieli, było nawet zajęte przez wojska Ludwika XIV, żeby i tak
skończyć w XIX wieku jako składnica gotowego budulca dla okolicznych
mieszkańców. Od 1965 roku całość przeszła w posiadanie gminy Hellenthal i
trzeba przyznać, że włodarze starają się, żeby to miejsce stało się atrakcją
turystyczną. Ruiny są dostępne (bezpłatnie)
cały rok. Co dwa lata, we wrześniu, na zamku odbywa się Burgfest – czyli goście
przenoszą się wprost do średniowiecza (następny 18.09), a jeśli ktoś chce, to
może go wynająć na prywatne przyjęcie. My pozostaliśmy tylko przy oglądaniu i
robieniu zdjęć. Właściwie byliśmy jedynymi zwiedzającymi i nie narzekam, można
było spokojnie zajrzeć w każdy możliwy zakamarek.
Od zamku Wildenburg
dzieliło nas około 4 km, co nie przeszkodziło Małej zasnąć w ciągu tych paru
minut i po raz pierwszy od dłuższego czasu na zwiedzanie poszłam sama. (c.d.n.)
Bibliografia
i linki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz